Łuszczyca niemowlaka - historia 10 miesięcznej Nadii

Wieloczynnikowa terapia funkcjonalna w leczeniu łuszczycy u 10 miesięcznej dziewczynki. Personalizowana dieta i zabiegi w medycznej komorze hiperbarycznej.

Łuszczyca u niemowlaka to poważne wyzwanie terapeutyczne

Łuszczyca niemowlaka była szokiem dla rodziców Nadii. Zaledwie 10-miesięczna dziewczynka trafiła do Centrum Medycznego VIMED z zaawansowaną łuszczycą. Choroba niemal całkowicie pokrywała jej drobne ciało, sprawiając ból i hamując naturalny rozwój dziewczynki. Jej rodzice wykorzystali już wszelkie dostępne sposoby, jakie zna medycyna.

Jednak żaden z powszechnie stosowanych protokołów leczenia łuszczycy u dzieci nie przyniósł rezultatu w przypadku Nadii.

Specjaliści Vimedu zaordynowali małej Pacjentce kilkuetapową Terapię Fenotypową, precyzyjnie dobraną do potrzeb dopiero rozwijającego się systemu immunologicznego niemowlęcia. Spektakularne rezultaty terapii pojawiły się nadspodziewanie szybko, przynosząc Nadii wyraźną ulgę i powrót do codziennej, radosnej aktywności małego dziecka poznającego świat.

Przypadek Nadii jest dowodem na to, że testy cytotoksyczne na nietolerancje pokarmowe i spersonalizowana Terapia Fenotypowa są obecnie najskuteczniejszą formą naturalnego leczenia zaawansowanej łuszczycy. Udało się uzyskać efekt synergii, czyli rezultaty niemożliwe do uzyskania przy zastosowaniu każdej z tych metod z osobna.

Łuszczyca niemowlaka z perspektywy mamy chorej Nadii

Nazywam się Anna Sawicka. Nadia się urodziła 10 miesięcy temu. Przez pierwsze 3 miesiące była u nas w domu wielka radość. Nadia fantastycznie nam się rozwijała, była piękna.

Po 3 miesiącach jej życia zauważyłam pierwsze zmiany na kolanku. Wydawały się te zmiany takie niepokojące. Skonsultowałam je z pielęgniarką: jedna powiedziała, że to jest zakażenie grzybicze, a druga, że to jest egzema. Nie wiedziałam, kogo słuchać, obserwowałam dalej.

Niektóre osoby, patrząc z boku, mówiły, że nic się nie dzieje. Z czasem zaczęłam zauważać kolejne zmiany: pierwsza się pojawiła na kolanku, później się pojawiły na rączkach. Zauważyłam też pierwsze objawy suchej skóry na policzkach i zaczęło mnie to bardzo niepokoić. Oczywiście telefon do domu, do tych osób, które już mają dzieci, do bardziej doświadczonych mam.

Łuszczyca niemowlaka to poważne wyzwanie dla rodziny.

„Próbowałam radzić się bliskich”

Zaczęło mnie niepokoić to, że – wiadomo, żadna z tych osób nie była specjalistą – ale zaczęły te osoby do mnie mówić, że to może być alergiczne.

I tutaj pojawiło się u mnie przerażenie, dlatego że ja bardzo dbałam o swoje zdrowie. Zawsze bardzo dbałam o dietę, nie jadłam cukru, jadłam bardzo prosto i bardzo zdrowo. Wszystko przygotowywałam sama. W mojej diecie było bardzo dużo warzyw, bardzo dużo kasz, soków.

Więc byłam przerażona, że tyle dbałości o swoje zdrowie, a u dziecka występują problemy. A tak naprawdę tak bardzo dbałam o zdrowie robiłam po to, żeby moje dziecko było zdrowe. Wraz z mężem planowaliśmy dziecko. Dbaliśmy o siebie, o to, żeby mój organizm był przygotowany do ciąży i do dziecka. Z tego też powodu zdecydowałam się oczywiście na karmienie piersią, bo to jest najlepsze, co mogę dziecku dać.

Naturalne leczenie łuszczycy u niemowlaka nie pomagało

Leczenie naturalne łuszczycy u niemowlaka nie pomogło

Próbowałam leczyć naturalnie łuszczycę i nic nie skutkowało! Sytuacja się na tyle pogorszyła, że wylądowałyśmy w szpitalu. W szpitalu powiedzieli, że to jest egzema i żeby się nie martwić, bo dzieci z tego wyrastają.

Tymczasem powierzchnia zmian na skórze Nadii cały czas się zwiększała, aż w końcu – całe ciało było w łuskach!

Konwencjonalna terapia łuszczycy w zagranicznym szpitalu nie pomagała

W szpitalu zalecili stosowanie emolientu. Wtedy zaczęły się dużo większe problemy, choć trudno to sobie wyobrazić. Skóra Nadii cała pokryta zmianami zrobiła się bardzo sucha. Przed emolientem nie była aż w takim złym stanie jak po emolientach. Nie mogliśmy sobie z tym poradzić. Mieszkaliśmy za granicą, lekarze nie potrafili nam pomóc, a leczenie pochłaniało coraz więcej pieniędzy. Postanowiliśmy jak najszybciej wracać do kraju.

Kiedy leki nie działają rodzice wpadają w paranoję

W kraju oczywiście poszliśmy do lekarza. Zmiany łuszczycowe u niemowlaka były już na tyle poważne, że skóra na Nadii zaczęła schodzić coraz większymi płatami. Ta skóra się nie goiła. I mimo zaleceń pediatry – antybiotyk i leczenie miejscowe, nic nie pomagało.

Byliśmy po prostu przerażeni tym, co się dzieje: że antybiotyki nie działają, sterydy nie działają… Nie działało nic! Było wręcz coraz gorzej. Każdego dnia było gorzej. Byliśmy zrozpaczeni.

Nasze relacje zaczęły się pogarszać – ze strachu o Nadię.

Zaufaliśmy Terapii Funkcjonalnej w CM VIMED

Ja jestem zwolenniczką metod naturalnych i chciałam z tego Nadię wyprowadzić naturalnie, żeby jej nie szkodzić. Mąż widział, co się dzieje – że sytuacja zaczyna zagrażać życiu Nadii. Próbował ją ratować choćby tymi miejscowymi sterydami. Jednak widzieliśmy, że to nie działa.

Któregoś dnia mąż znalazł na stronie w Internecie właśnie VIMED. I postanowiliśmy jak najszybciej przyjechać do kliniki skonsultować Nadię. Na stronie przeczytaliśmy, że Centrum Medyczne VIMED ma innowacyjne holistyczne podejście wieloczynnikowe i że może dziecku pomóc.

Wieloczynnikowa terapia funkcjonalnej medycyny stylu życia to głównie leczenie dietą

Więc przyjechaliśmy i po konsultacji z panią dietetyk, zdecydowaliśmy się wykonać zalecone badania cytotoksyczności składników pożywienia. Oczywiście też pani dietetyk nas pocieszyła, że łuszczyca u Nadii to problem, z którym sobie poradzimy bez stosowania kolejnych sterydów i antybiotyków.

Bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ jestem zdecydowaną zwolenniczką metod naturalnych. Wierzę głęboko w to, co mówi Hipokrates: metody naturalne leczą, jedzenie może leczyć. Postanowiliśmy wraz z mężem zaufać temu, co tutaj w klinice robią.

Poza badaniem pod kątem niepożądanych reakcji pokarmowych, które wykonane zostały u mnie, a nie u Nadii, zalecono nam tez poddanie Nadii serii zabiegów w komorze hiperbarycznej.

Już następnego dnia po wizycie u pani dietetyk mieliśmy już wyniki badań. Od tego dnia wiedzieliśmy, co mi szkodzi i muszę unikać, a co mogę bezpiecznie spożywać.