Wzięły w nim udział m.in. dietetyk Lidia Trawińska z CM VIMED oraz Doda.
[clearboth]
Nasza manifestacja ma na celu skłonienie pana prezydenta Komorowskiego do tego, aby zawetował ustawę o nasiennictwie.
Uzasadniając swój stanowczy sprzeciw wobec planowanych przepisów, Huppert podkreśla, że
najmocniejsze, najbogatsze kraje Europy mają u siebie zakazy genetycznie modyfikowanej żywności.
Temat żywności modyfikowanej genetycznie nie od dziś budzi wiele kontrowersji. Dzieje się tak dlatego, że przedmiotem manipulacji genetycznej jest już nie tylko środowisko naturalne, ale i ta jego część, od której bezpośrednio zależy zdrowie i życie każdego człowieka – żywność. Nic dziwnego, że możliwość wprowadzenia GMO stała się sprawą pierwszoplanową także dla Polaków obawiających się, że żywność tego rodzaju może na gorsze zmienić jakość ich życia, nie wspominając już o stanie rolnictwa. Tym bardziej, że zagrożenie jest większe nawet od skażeń chemicznych, te ostatnie można bowiem z biegiem lat usunąć ze środowiska, podczas gdy większość GMO będzie się w nim rozprzestrzeniać bez końca, zagrażając bioróżnorodności.
Skąd przypuszczenie, że spożycie roślin genetycznie modyfikowanych nie byłoby korzystne dla naszego zdrowia?
Tak naprawdę nie ma na to niezbitych dowodów, inżynieria genetyczna jest bowiem dziedziną na tyle młodą, że poważne skutki jej działań zweryfikuje przyszłość. [info]Jak na razie większość dostępnych danych w kwestii GMO opiera się na krótkoterminowych badaniach przeprowadzanych głównie przez przemysł biotechnologiczny lub na zlecenie jego przedstawicieli, trudno więc mówić o ich subiektywizmie.[/info] Brak natomiast długoterminowych, niezależnych badań nad wpływem roślin modyfikowanych genetycznie na organizm, do którego trafiają jako pożywienie.
Pewną ich namiastkę stanowi dwuletnie badanie przeprowadzone na szczurach:
[divider_padding]
Wyniki eksperymentu nie pozostawiają wątpliwości…
Mimo tych niepokojących sygnałów GMO ma swoich zwolenników, którzy w sztucznie modyfikowanej żywności widzą panaceum na pewne globalne bolączki. Wielu z nich utrzymuje, że inżynieria genetyczna to doskonały sposób na zapewnienie odpowiednich zasobów żywności dla większości głodujących na świecie. Czy jednak naprawdę należy uciekać się aż do eksperymentów ze środowiskiem naturalnym, które nieraz już pokazało, że potrafi „zemścić się” za podobne próby? Być może wartym rozważenia rozwiązaniem byłoby ograniczenie spożycia, a zatem i produkcji mięsa, pochłaniającej niebagatelne środki?
[info]Mało kto zdaje sobie sprawę, że aż ok. 80% światowej produkcji zboża i roślin strączkowych przeznacza się na pasze dla trzody, a mięsem żywi się zaledwie 30% ludności świata.Gdyby więc sami tylko Amerykanie zredukowali swoją konsumpcję mięsa choćby o 10%, zaoszczędzone ziarno i soja mogłyby wyżywić 60 milionów ludzi! [/info] Ograniczenie spożycia mięsa, a co za tym idzie – produkcji zwierzęcej – przyniosłoby także wymierne korzyści dla środowiska, produkcja ta pochłania bowiem ponad połowę wody zużywanej dla wszystkich celów w USA. Potrzeba ponadto około 12 hektarów ziemi, by wyżywić jedną osobę w ciągu roku mięsem, podczas gdy 1 hektar wyżywi jedną osobę produktami zbożowymi.
Zmniejszenie konsumpcji mięsa miałoby wreszcie nieocenione zalety dla ludzkiego zdrowia. Według trwających 20 lat badań tzw. „The China Study”, przeprowadzonych przez zespół Colina T. Campbella, przyczyniłoby się ono do znacznej redukcji takich problemów zdrowotnych, jak otyłość, choroby sercowo-naczyniowe, cukrzyca, nowotwory, choroba Alzheimera, artretyzm, osteoporoza i wiele innych.
Czy do Polski zawita GMO? Czas pokaże. Póki co w dniach 29 – 30 listopada br. planowane jest w Senacie omawianie ustawy o nasiennictwie, mającej otworzyć Polskę na uprawy genetycznie modyfikowane.
Petycja w sprawie zakazu rejestrowania nasion, obrotu i upraw roślin GMO w Polsce:
http://www.alert-box.org/petycja/rozporzadzenie-zakazujace-gmo/
0 Komentarze
GMO to problem na skalę całej naszej cywilizacji. Jesteśmy tym, co jemy i dlatego wkrótce my sami będziemy całkiem zmutowani. Niektórzy mówią, że od dawna jemy żywność zmutowaną i żyjemy – to prawda, ale wystarczy zajrzeć do jednego z dziesiątków tysięcy oddziałów onkologicznych we wszystkich “cywilizowanych” krajach, żeby zobaczyć, co to za życie, a raczej śmierć. Wystarczyłoby o 10 % zmniejszyć konsumpcję mięsa, a nadwyżką żywności roślinnej można byłoby wyżywić wszystkich głodujcych na świecie. Prof. Węgleński z PAN albo się myli, albo jest marnym naukowcem, albo świadomie wprowadza nas w błąd. Po 15 latach od momentu wprowadzenia roślin modyfikowanych genetycznie nikt rozsądny nie wydałby jednoznacznej opinii, że GMO nie ma negatywnego wpływu na zdrowie człowieka, czy kondycję naszej planety – zwłaszcza, że coraz więcej badań dowodzi, że tak nie jest. Musimy mieć dystans do opinii naukowców – eksperymenty medyczne w obozach koncentracyjnych także prowadzili naukowcy – lekarze, a nie żeźnicy – z pewnością i oni byli przekonani o słuszności swoich działań.