Niedoceniona moc witaminy D
W diecie na przeziębienie nie może zabraknąć witaminy D. Może trudno w to uwierzyć, ale zwykła witamina pomoże nam w walce z wirusem grypy oraz innymi sprawcami infekcji takimi jak picornavirus, metapneumovirus, koronawirus, RSV, rinovirus, które dają podobne objawy.
Witamina D jest syntetyzowana w skórze pod wpływem promieni słonecznych. Fakt iż grypa zbiera większe żniwo zimą niż latem to po części wina braku ekspozycji na promienie słoneczne. Badania wykazały, że większość Polaków nawet w miesiącach letnich ma niewystarczający poziom witaminy D a od października do marca bywa krytycznie niski. Inne badanie dowiodło, że dorośli, którzy mieli przynajmniej 38 ng/ml witaminy D we krwi chorowali dwukrotnie rzadziej niż ci o niższym jej poziomie.
Badanie angielskie, przeprowadzone na 6789 pacjentach, opublikowane w 2011 roku dowiodło, że każdy wzrost stężenia witaminy D w surowicy o 4 ng/ml był związany ze zmniejszeniem o 7 % zagrożenia infekcją dróg oddechowych.
Inne badanie przeprowadzone na 334 japońskich uczniach, z których połowa otrzymywała 200 j.m. witaminy D dziennie, a druga połowa dawkę 1200 j.m., również wskazuje na korzystny wpływ omawianej witaminy. Uczniowie ze zwiększoną dawką mieli mniejsze ryzyko aż o 64%.
Jak to się dzieje? Witamina D oddziałuje na naszą odporność. Komórki odpornościowe reagują na patogeny, czyli naszego wroga (bakterie, grzyby czy wirusy). Organizm broni się przed infekcją poprzez produkcję substancji zwanych AMP (peptydy antydrobnoustrojowe, ang. Anymikrobial peptides). Im więcej w organizmie witaminy D, tym więcej produkuje on tych substancji.
Zimą ekspozycja na słońce jest za niska. Oficjalnie zaleca się suplementację od końca września aż do kwietnia. Warto też przynajmniej raz w roku (a najlepiej dwa razy: po zimie i po lecie) wykonać badanie kontrolne 25(OH)D. Dzięki temu specjalista może optymalnie dostosować dawkę suplementacji.